A może dla niezbyt rozgarniętych rodziców dorastających dzieci. W założeniu miał pokazac zagrożenia życia na ulicy w wielkim mieście: głównie chodzi o handel narkotykami, przemoc i trochę prostytucję. Autorom zabrakło jednak zdolności, aby zrobic normalny film fabularny. Wyszło im coś w rodzaju fabularyzowanego kazania.

Dwóch chłopaków z problemami w rodzinach dorabia dilerką. Jeden uciekł z domu po kłótniach z ojczymem, drugi chce pomóc samotnej matce wydostac rodzinę ze schroniska dla bezdomnych. Zaciągają się do ulicznego gangu "Leopardów", który pozwala im po raz pierwszy w życiu poczuc, że nie są zupełnie bezradni.

Jako film jest zupełnie nieudany: nie chodzi o brak pieniędzy, ale brak wiary we wrażliwośc widzów. Jednymi momentami, w których film nie dobija dosłownością są te, gdy ma pokazywac problem prostytucji. Ale to dlatego, że autorzy wstydzą się pokazac nagie ciała. Ogólnie wychodzi to wszystko bardzo fałszywie.

Nie jest wykluczone, że ten film do kogoś dotrze: ma on proste, w większości pozytywne przekazania moralne.